W domu przy Baker Street ostatnio
działo się dużo dziwnych rzeczy. Dziś było w miarę spokojnie. Sherlock eksperymentował
w kuchni, John przeglądał poradnik ‘’Jak zostać dobrym ojcem’’, a pani Hudson
piekła szarlotkę na dole.
- John podasz mi kawałek mózgu?
Mam zajęte ręce – zapytał Sherlock
- Owszem
jestem lekarzem, ale skończyłem dyżur, więc chyba mógłbym odpocząć od dotykania
narządów ludzkich? – odparł John, nie
przerywając czytania.
- No dobra,
więc wypuszczę ten słoik z gazem i sprawię, aby kuchnia znowu się podpaliła –
powiedział niewinnie Sherlock.
John podniósł
się z fotelu i nie ukrywając swojego poirytowania podał Sherlockowi
‘’przedmioty’’ jego eksperymentu.
- W szpitalu
przynajmniej mi za to płacą… - mamrotał pod nosem.
- Przypominam ci że teraz to nie jest twój dom, więc jak się nie podoba to możesz wracać do
Mary i waszego ‘’domku marzeń’’! – wybuchnął Sherlock.
Sherlock ostatnio zrobił się drażliwy, – pomyślał John –
Moriarty?
Ostatnimi czasy Sherlock wybuchał i obrażał się o każdą drobnostkę częściej niż zwykle, to dało Johnowi do myślenia, jednak nie przepuścił okazji, aby dokuczyć
swojemu przyjacielowi.
- Z tego co
wiem to ty błagałeś żebym z tobą pobył, a zresztą nie można zostawić cię samego, ponieważ nie chcemy, żeby powtórzyło się to co ostatnio, gdy byłem u Harry - punkt dla mnie panie Holmes.
O dziwo
Sherlock nie odpowiedział.
– To chyba ja
już pójdę... - powiedział John – muszę jeszcze kupić leki dla Mary.
Sherlock nie
odpowiedział. Dopóki John nie wyszedł milczał. Ale gdy wyszedł…
- Nareszcie!
– powiedział – teraz mogę w spokoju pomyśleć.
A było o
czym. W końcu to co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni było niesamowite i …
straszne? Choć Sherlock nie dawał tego po sobie poznać odczuwał strach. Lekki,
niewyczuwalny, ale jednak.
Rozsiadł się
na kanapie po chwili zmieniając miejsce na fotel.
-No dobrze –
pomyślał – Udało mi się cudem wrócić do Londynu. A tu niespodzianka! Moriarty wrócił! Taka
przynajmniej jest teoria. Przecież strzelił sobie w łeb, niemożliwe żeby
przeżył. Rządowe służby próbują go znaleźć, ale i tak nic nie
zdziałają. Muszę sam go odnale... nie! On tego chce. Nie chce by to znowu
skończyło się samobójstwem, nawet zaplanowanym. Jestem do cholery geniuszem!
Muszę coś wymyślić…
Tymczasem
Pani Hudson przerwała burzliwe rozmyślania Pana Holmesa :
- Sherlock,
jakiś list do ciebie, a przy okazji, chcesz szarlotkę?
- Nie Pani
Hudson proszę zostawić list i odejść.
Pani Hudson
wyszła z pokoju, narzekając, że Sherlock jest nieuprzejmy. Detektyw nie mogąc ponownie zebrać myśli od
niechcenia sięgnął po list.
- Kolejny rachunek? – mamrotał pod nosem
Okazało się
że jednak nie.
- Serio
Moriarty, wysil się i wymyśl coś oryginalniejszego niż ‘’Did you miss me? ‘’ – krzyknął
Sherlock do żywego lub nie Moriarty'ego
przebywającego Bóg wie gdzie.
Sherlock w zamyśleniu opadł na fotel. W tym czasie
John parę ulic dalej przypomniał sobie, że zapomniał u Sherlocka portfel, więc
postanowił wrócić po niego.
- Wróciłem,
zapomniałem... – wydyszał John
- Na stole
obok gałek ocznych – odparł bez ceregieli Sherlock.
John
przyzwyczaił się już do tego, że
Sherlock wie wszystko. Właśnie miał wyjść, ale zauważył list z karteczką "Did you miss me?". Zaintrygowało go to.
- Co to za
kartka ? – zapytał
Sherlock nie
odpowiadał. John przyzwyczaił się, że Sherlock miewa humorki, ale nadal próbował zacząć rozmowę.
- Nie ma
żadnych spraw ? Żadnego morderstwa, zamachu terrorystycznego lub czegokolwiek? - powiedział.
- Jakieś są, ale same nudy… i tak wiem kto jest sprawcą – odparł Holmes – świat staje się zbyt nudny i dobry.
- A może
spróbujesz...? – John nie dokończył zdania bo w słowo weszła mu osóbka stojąca
w drzwiach.
- Co?
Spróbować iść na randkę? Nigdy mu to nie wychodziło… zawsze jak ze mną ćwiczył, wpadał w panikę i zapominał języka w gębie. A tak przy okazji: Cześć Sherly,
wpadłam do ciebie. Zamieszkam tu na parę dni. Nie będę przeszkadzać, co? – powiedziała tajemnicza osóbka, mająca może z
15 lat.
Johna
zamurowało, Sherlocka też ale nie dał tego po sobie poznać…
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy nadzieję, że się podobało :D Zachęcamy do oczekiwania na następny rozdział, który pojawi się w najbliższym czasie. Pozdrawiam. // Justyna c:
<napisane przez Agę>
<napisane przez Agę>
Fajny, czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)